\
Pranie wodne - przygoda pewnego gościa

Przygoda z praniem



Pewnego pięknego razu musiałem zrobić pranie. Kosz z praniem już był pełny, aż się z niego wysypywało. Poszedłem więc do pralki, aby wszystko nastawić jak należy. Wstawiłem tylko część prania, bo reszta się niestety nie mieściła. Wstawiłem i poszedłem zrobić sobie coś do jedzenia.

 

Gdy już się najadłem, pozmywałem naczynia, trochę się ogarnąłem i ubrałem, zamierzałem wyjąć pranie. Gdy wszedłem do łazienki i wyjąłem pranie, spostrzegłem się, że jest suche. "To nie normalne" – pomyślałem. Ustawiłem przecież pranie wodne.

 

Spojrzałem na wyprane ubrania. Nie dość, że wszystkie były suche, to jeszcze nadal brudne. Wstawiłem więc je jeszcze raz, tym razem upewniłem się ze sto razy, czy ustawiłem prawidłowe opcje. Wszystko ustawiłem jak należy.

 

Po kolejnych paru godzinach, podczas których sprzątałem całe mieszkanie, sprawdziłem czy wstawione poraz drugi pranie w końcu się wyprało. Wyjmuję z pralki, znowu suche, mimo iż dopiero co się skończyło. Wstawiłem je więc jeszcze raz, zgodnie z zasadą: "do trzech razy sztuka".

 

Gdy już się wyprało, wyjmuję z pralki, ubramnia suche i brudne. Nie wiem, co się dzieje. Najwidoczniej pralka mi się zepsuła, jednak góra prania, brudne ubrania... Co z tym teraz zrobić ?

 

Poszedłem do pierwszej lepszej pralni zaraz za rogiem. Zaniosłem tam ubrania, poprosiłem by wyprali. Polecili mi, abym wrócił za godzin kilka, jako iż trochę tychże ubrań miałem. Zanim wyszedłem, zaproponowali mi też usługi z zakresu czyszczenia lub prania dywanów. Przystałem na ich propozycję, jako iż miałem trochę brudny dywan. Od razu po niego poszedłem i z nim tu wróciłem.

 

Po godzinach pięciu, kiedy to ogarnąłem już wszystko w domu, cały domek błyszczał i lśnił. Brakowało jeszcze moich ubrań. Poszedłem do pralni, tam już czekały na mnie moje rzeczy, ułożone w kosteczkę, ładnie wyprasowane, oraz suche i czyste. Dywan również był czysty. Zapłaciłem więc za porządną obsługę, serdecznie podziękowałem i wyszedłem.